środa, 19 czerwca 2013

Violetta Story - Chapter 10.

Violetta Story, chapter 10.

Violetta
Zaprosiłam Francescę żeby opowiedziała mi o swojej randce z Marco. Zresztą ostatnio bardzo dużo czasu spędzam z Leonem i chyba trochę zaniedbałam pozostałych przyjaciół. 
- Violetta, odpowiedz na moje pytanie. - z rozmyślań wyrwał mnie głos taty. 
- Jakie pytanie? - zapytałam nieuważnie. 
- Pytałem, czy zerwałaś już z tym chłopakiem. - odparł oschle. 
Aż zagotowałam się w środku. Tłumacz mu ile chcesz, a on i tak swoje. 
- Nie, nie zerwałam z nim. - warknęłam. - Ma na imię Leon, tak dla twojej wiadomości. - dodałam, po czym wstałam gwałtownie od stołu. 
- Gdzie się wybierasz? - tata uniósł brwi. 
- Zaraz przyjdzie Francesca. - wyjaśniłam. 
- Pytałaś mnie czy może przyjść? - jego brwi powędrowały jeszcze wyżej. 
- Pytałam. - odparłam, zakładając ręce na pierś. 
- Naprawdę? Nie przypominam sobie. - popukał się palcem po brodzie. 
- Przykro mi. - prychnęłam, po czym wyszłam. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Stefy? - zmarszczyłam czoło na widok towarzyszki Fran. - A co ty tu robisz? - zapytałam.
- Nie miała nic do roboty, więc wzięłam ją ze sobą. - wyjaśniła Francesca. - Nie masz nic przeciwko, prawda? - uśmiechnęła się. 
- Nie, nie, oczywiście, że nie! - zaśmiałam się. - Wchodźcie. - otworzyłam szerzej drzwi i zerknęłam w stronę taty. Specjalnie przesiadł się na inne krzesło, żeby mieć dobry widok na drzwi wejściowe. Nawet nie próbował sprawiać wrażenia niezainteresowanego, bezczelnie gapił się na nas, jakbyśmy robiły coś złego. Nie wiem co się z nim dzieje, nigdy nie był taki - zawsze próbował zrozumieć. 
- No, Fran, jak było? - zapytałam, gdy znalazłyśmy się już w moim pokoju, z dala od wścibskiego taty. 
- IDEALNIE! - pisnęła z szerokim uśmiechem na twarzy. Po chwili obie skakałyśmy jak głupie po łóżku i piszczałyśmy. Stefy patrzyła na nas z rozbawieniem.
- No co? - roześmiała się Fran. - Dołącz się! - zawołała, po czym pociągnęła dziewczynę za rękę i dziwnym trafem wylądowałyśmy wszystkie na podłodze. 
~,~
German
Z pokoju Violetty dochodzą jakieś piski i krzyki. Wcześniej jakoś nie zwróciłem na to uwagi, ale ci wszyscy znajomi Violi z tego Studia są jacyś dziwni. Chłopak sprowadza ją na złą drogę, a koleżanki są nadpobudliwe. 
- Co tu się dzieje? - zapytałem z surową miną, wchodząc do pokoju Violi bez pukania. 
- Nic ciekawego. - odparła Violetta. - Mógłbyś zapukać. - dodała z pretensją w głosie. 
- Och, przepraszam szanowną panią. - powiedziałem, kłaniając się z pogardą. - To się już nie powtórzy. - uśmiechnąłem się kpiąco. - Pożegnaj koleżanki, zaraz poznasz nową guwernantkę. - zarządziłem. Violetta próbowała protestować, ale zamknąłem drzwi i zszedłem na dół, zanim zdążyła się odezwać. Po kilkunastu minutach zeszła na dół, odprowadziła te swoje przyjaciółki do drzwi i stanęła przede mną z grobową miną. 
- Czemu mi to robisz? - zapytała łamiącym się głosem. - Przecież nie zrobiłam nic złego, a ty ciągle jesteś w stosunku do mnie taki zimny... - otarła łzy spływające jej po policzkach. - Nie rozumiem cię, naprawdę. - dodała, już płacząc, po czym pobiegła na górę.
Nie, nie, nie, przecież wcale nie chciałem żeby płakała... 
- Violu, poczekaj! - zawołałem, zrywając się z miejsca. - Otwórz, porozmawiajmy! - waliłem w drzwi, ale bezskutecznie. Będzie trzeba przełożyć wizytę nowej guwernantki na inny dzień...
~,~
Violetta
Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Jak on może być dla mnie taki podły?! Co ja źle robię? Nie zerwę przecież z Leonem. Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Ale nie wyobrażam sobie też życia w ciągłej kłótni z tatą. Co robić? Postanowiłam zadzwonić do Leona. Zawsze, gdy jest mi źle, on potrafi mnie pocieszyć, nawet przez telefon. Niestety, raz, drugi, trzeci i nic. Nie odbiera. 
~,~
Następnego ranka wstałam tak wcześnie, że nawet Olga jeszcze spała. Chciałam jak najszybciej wyjść z domu, żeby nie spotkać się z tatą. W związku z tym doszłam do Studia godzinę przed pierwszą lekcją. Usiadłam zrezygnowana w sali instrumentalnej. Uświadomiłam sobie wtedy, siedząc samotnie, jak bardzo potrzebuję Leona. Nie widzieliśmy się wczoraj po południu i tęsknie za nim jak cholera. Nie mogę się już doczekać aż przyjdzie. 
- Violetta? - rozległ się głos za moimi plecami. Odwróciłam się i ujrzałam Tomasa. Uśmiechnęłam się do niego smutno. 
- Cześć, Tomas. - przywitałam się. - Co tu robisz tak wcześnie? - zapytałam. 
- Przyszedłem trochę ogarnąć salę, wiesz, jaki jest Beto, odrobinę roztrzepany, zazwyczaj zostawia bałagan, więc postanowiłem dzisiaj posprzątać. - wyjaśnił. - Ale jeśli chcesz, to sobie pójdę... - podrapał się po głowie. 
- Nie, Tomas. - zaprotestowałam. - Jesteśmy przyjaciółmi i możemy przebywać w jednym pomieszczeniu. - uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił uśmiech i usiadł obok mnie. 
- Leon nie będzie miał nic przeciwko? - zapytał niepewnie. A ten ciągle o tym samym...
- Nie. - odparłam. - Z Leonem sobie już wszystko wyjaśniłam. - założyłam kosmyk włosów za ucho.
Tomas jeszcze raz się uśmiechnął i zabrał za układanie instrumentów na swoich miejscach. Przyglądałam mu się chwilę, po czym wstałam. W końcu nie będę siedzieć i patrzeć, pomogę mu. 
- Pomóc? - zapytałam, znienacka do niego podchodząc. Trzymał akurat w rękach pałeczki do perkusji. Usłyszawszy mój głos podskoczył zaskoczony i upuścił trzymane przedmioty wprost na rzeczoną perkusję. Narobił strasznego hałasu. 
- Jeju, przepraszam, Tomas, nie chciałam cię przestraszyć! - zawołałam. 
- Nic się nie stało. - wymamrotał, podnosząc się z podłogi. 
- Gdybyś widział swoją minę! - roześmiałam się dla rozładowania atmosfery. Popatrzył na mnie dziwnie, po czym dostał niekontrolowanego napadu śmiechu. W końcu oboje pokładaliśmy się na podłodze, trzymając się za brzuchy. 
~,~
Ludmiła
Jednak przychodzenie do Studia przed czasem czasami się przydaje. A już myślałam, że wstałam wcześniej na darmo. Ale wiedziałam, po prostu to czułam, że dzisiaj przed lekcjami wydarzy się coś ważnego. I proszę, Tomas i Violetta, leżący obok siebie na podłodze w sali instrumentalnej, pokładający się ze śmiechu. Ciekawe co powie Leon, gdy to zobaczy...
- LEOŚ! - zawołałam, podbiegając do niego. - Szukasz Violetty? - zapytałam, mrugając oczami. 
- Tak, nie widziałaś jej gdzieś? - rozejrzał się po korytarzu. 
- Widziałam, chodź, zaprowadzę cię. - uśmiechnęłam się triumfalnie i złapałam go za rękę. Co zobaczył? Dokładnie to, co według mnie powinien zobaczyć. Violetta i Tomas. Tomas stał i pękał ze śmiechu, a Violetta, oparta o jego ramię próbowała się opanować. Wyraz twarzy Leona zmienił się w momencie. Najpierw smutek, a potem złość. Z furią wparował do pomieszczenia. 
- Violetta. - warknął, zakładając ręce na pierś. Ona oderwała się od Tomasa i otarła oczy z łez. - Płakałaś?! - zaniepokoił się. Że jak?! Powinien być zły, zły! A on się o nią martwi?! 
- Nie, nie, tylko... - odetchnęła głęboko. - Coś nas rozbawiło i... - nie zdążyła dokończyć, bo Leon jej przerwał.
- Was? - uniósł brwi. 
- Mnie i Tomasa. - zmarszczyła czoło. - Ale nie ważne. - uśmiechnęła się. - Tęskniłam. - podeszła do niego i wtuliła się w jego pierś. 
~,~
Violetta
Nie oplótł mnie ramionami i nie położył brody na czubku mojej głowy. Co jest nie tak? 
- Hej, co jest? - zapytałam, odsuwając się od niego. 
- Widzę, że świetnie się bawiliście z Tomasem. - ostatnie słowo wyrzucił z siebie niemal z obrzydzeniem. 
O co mu chodzi? Przecież wszystko sobie wyjaśniliśmy, Tomas przeprosił...
- Tylko pomagałam mu układać instrumenty. - zaprotestowałam. - O co ci chodzi? - spojrzałam na niego z niedowierzaniem. 
Wziął głęboki oddech i ukrył twarz w dłoniach. 
- Violetta, ja... - westchnął. 
- Nie, Leon. - przerwałam mu smutno. - Nie ufasz mi. - stwierdziłam, po czym bliska płaczu przecisnęłam się obok Ludmiły i Leona.
~,~
Tomas
- Nic się nie wydarzyło. - odezwałem się. - Ja i Violetta jesteśmy przyjaciółmi i nic więcej, a ty musisz to wreszcie zrozumieć, bo właśnie ją zraniłeś. - zarzuciłem mu. Tyle mi gadał o tym, że szczęście Violi jest najważniejsze, a teraz co?! Rzucił mi nienawistne spojrzenie, po czym wybiegł w ślad za Violettą. 
- Dlaczego to robisz? - zapytałem Ludmiłę. Jasne jak słońce, że specjalnie go przyprowadziła. 
- Ale co? - odparła niewinnym głosem. 
- Przyprowadziłaś tu Leona, żeby sobie pomyślał, że pomiędzy mną a Violettą coś jest. - warknąłem. - Dlaczego? Nie widzisz, że ona jest z nim szczęśliwa? - przeciągnąłem dłonią po włosach. - Pomyliłem się co do ciebie, Ludmiła. - westchnąłem. 
- Nie, Tommy... - złapała mnie za nadgarstek. 
- Ludmiła, przestań. - wyrwałem się jej i wyszedłem. 


Przepraszam, brak czasu. Dzisiaj jeszcze jeden, tylko go dopracuję. :) W ankiecie wygrało Naxi, więc w 12 rozdziale będzie ich trochę. Ten rozdział prawie cały jest o Leonetcie, ale w następnym Franarco, Pablo coś ogłasza, Camila rozmyśla, nowy uczeń w Studio i... standardowo Leonetta. ;) Nie bójcie się, pogodzę ich szybko. Dzięki wszystkim za komentarze, kocham was! <3 I jeszcze poinformuję, że przez weekend nie będzie rozdziałów, bo wyjeżdżam do babci na wieś, a tam nie ma internetu. Wynagrodzę wam to w tygodniu, ponieważ wystawione oceny będą i chyba sobie odpuszczę szkołę. xd
Buziaki, M. ;*

14 komentarzy:

  1. Boski ;)) już się bałam,że nie dodasz ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wredna jesteś. ._____.
    Ale grób już masz sobie kopać. -.-
    JAK TY MOŻESZ TAK MI LEONETTĘ ROZDZIELAĆ ?!
    Ale nudno by było bez tych kłótni. :D

    Ciao,
    Velvet .xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Super tylko proszę ładne przeprosiny. O której bd kolejny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna, ale za jakąś godzinkę powinien być. :)

      Usuń
  4. Kocham. Kocham. Kocham. Ty to nawet śliczne potrafisz rozdzielić Leonette :)
    A ty w nasępnym rozdziale masz u mnie dedyk. Gratuluję :D

    Xenia <3

    OdpowiedzUsuń
  5. No i gdzie ten 11 miałaś dodać ;((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale miałam drobne problemy z internetem wczoraj wieczorem i nie mogłam dodać, a teraz niestety wychodzę, bo mam poprawki ostatnie z fizyki, matmy i chemii. -,- Wszystko wam wynagrodzę w poniedziałek, będziecie mieli mnie aż dość! ;D A dzisiaj rozdział, ten wczorajszy, 11, będzie na pewno, co do 12 nie jestem pewna, ale możliwe. Przepraszam jeszcze raz, kocham was wszystkich! <3

      Usuń
  6. Świetny rozdział.Mam nadzieję,że dodasz dzisiaj też dwunasty. : )
    Wiem,wiem.To wymaga wiele wysiłku,ale nie mogę się już doczekać. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Raz przyznam rację Tomasowi. Leon przesadził.
    Dopiero w poniedziałek !?

    OdpowiedzUsuń
  8. Peddie/Leonetta is the best20 czerwca 2013 14:56

    SUPER! :) <3
    Zastanawiam się czy nie lepiej byłoby gdyby to było Franco,a nie Franarco?
    Zastanów się! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Exstra <3 kiedy kolejny

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo, że smutny, to extra ! Czekam na następny :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam całe opowiadanie na jednym tchu - świetne ;D
    Czekam na więcej no i oczywiście na Naxi <3

    Carmen E.

    OdpowiedzUsuń