środa, 19 marca 2014

Violetta Story - Epilogue.

Violetta Story, epilogue.

Violetta
     Patrzyłam na śmiejących się przyjaciół. Minęło tyle czasu, odkąd ich poznałam, odkąd wróciłam do Buenos Aires jako ta przestraszona dziewczynka, która chciała po prostu odnaleźć swoje miejsce na świecie. Na szczęście jej się udało. Teraz jestem zupełnie inna, ale to chyba dobrze. Każdy się zmienia, ważne jest tylko, by te zmiany były na lepsze. Ja zdecydowanie jestem teraz dojrzalsza, wiem o życiu więcej, niż te dwa lata temu. I to wszystko dzięki przyjaciołom, którzy pomogli mi przez to przebrnąć. Były chwile smutku, chwile radości... Ale my zawsze byliśmy razem. I na tym właśnie polega życie - trzeba cieszyć się i smucić razem z tymi najbliższymi. Nie powinniśmy żyć przeszłością, to prawda, ale miło jest czasami usiąść przy albumie ze zdjęciami i przywołać wspomnienia. Bo każdy lubi raz na jakiś czas odwrócić się, spojrzeć w daleką przeszłość i uśmiechnąć się.
     Moje rozmyślania przerwał głośny chichot Ludmiły. Spojrzałam na nią i mimowolnie się uśmiechnęłam. Obok niej siedział Federico i brzdąkał coś na gitarze, podśpiewując ,,Ti credo", co chwilę się do niej uśmiechając. Ewidentnie dawał jej do zrozumienia, że słowa przez niego śpiewane są skierowane do niej i tylko do niej.  Naty, tak samo jak ja, przyglądała się tej parze. Z kolei siedzący nieopodal Maxi wpatrywał się z uwielbieniem w uroczą Hiszpankę. Ona jakby poczuła na sobie jego wzrok i odwróciła głowę, po czym zarumieniła się na wściekle czerwony kolor. 
- O czym tak rozmyślasz? - poczułam jego ciepły oddech na policzku.
     Leon usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem, mocno do siebie przytulając. Wciągnęłam w nozdrza jego zapach, taki sam jak zawsze, ładny i znajomy. Pocałował mnie w czubek głowy i westchnął cicho, wodząc po moim ramieniu dłonią.
- O tym, jak dużo czasu minęło. - odpowiedziałam, uważnie śledząc ruchy jego ręki; zdecydowanie za bardzo mnie rozpraszał. - No wiesz, odkąd wróciłam do Buenos Aires i... zaczęłam wszystko od nowa.
     Leon uśmiechnął się pod nosem i nic nie odpowiedział, tylko się delikatnie pochylił i złożył na moich ustach subtelny pocałunek. Nie przestawał głaskać mnie ramieniu, co wywołało u mnie szybsze bicie serca. 
- Codziennie dziękuję losowi za to, że pozwolił nam się spotkać. - wyszeptał prosto w moje usta. - Nam wszystkim, chociaż nie powiem, że ty sama w zupełności byś mi wystarczyła. - dodał żartobliwym tonem.
     Zachichotałam i popatrzyłam mu głęboko w oczy. Widziałam w nich bezgraniczną miłość. Zawsze tak było. I skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie zastanawiam się każdej nocy, czym sobie na niego zasłużyłam. Bo przecież nie jestem nikim specjalnie wyjątkowym, a już na pewno nie aż tak, by ktoś taki jak Leon Verdas kochał mnie tak mocno. A jednak. Mam naprawdę wielkie szczęście.
     Przeczesałam wzrokiem całą aulę Studio, nie mogąc przestać się uśmiechać - Francesca wtulona w Marco, Federico grający na gitarze dla Ludmiły, nieśmiałe spojrzenia Stefy i Tomasa, Maxi bawiący się loczkami Natalii, Daniel umazany kremem czekoladowym i tarzająca się ze śmiechu Cami, rozpromieniona Angie... Wszyscy ci ludzie są dla mnie tak ważni. Bez nich moje życie nie miałoby sensu. 
- Raz, raz, raz, wszyscy do grupowego zdjęcia! - Ludmiła stanęła na scenie i zaczęła machać energicznie rękami. 
     Wszyscy natychmiastowo przerwali swoje wcześniejsze zajęcia i wbiegli na scenę. Lu podała swój telefon Pablo, wyjaśniając działanie aparatu fotograficznego i stanęła obok nas, uśmiechając się szeroko. 
- A jednak... - zaczęłam cicho, nachylając się do Leona. - Wszystko się dobrze skończyło.
     Leon odgarnął mi włosy z twarzy i uśmiechnął się tym swoim uśmiechem, który jest zarezerwowany tylko dla mnie. 
- Nie, kochanie. To się dopiero zaczyna. 
     Pokiwałam głową, wodząc wzrokiem po auli, nie mogąc nacieszyć się widokiem niemal cielesnego szczęścia wypełniającego pomieszczenie. Nasza historia będzie miała jeszcze wiele rozdziałów i już my zadbamy o to, by miała to szczęśliwe zakończenie. Będziemy śpiewać, tańczyć, cieszyć się i dzielić miłością aż do końca. 


Tak naprawdę od dawna wiedziałam, że 65 rozdział to będzie koniec ,,Dame tu amor", nie byłam tylko pewna, czy dam radę to zakończyć. Ale naprawdę dużo myślałam i ta historia musi właśnie teraz dobiec końca, gdy jest w niej tyle szczęścia, że chyba więcej się nie da. Od początku miał być happy-end, nigdy nie miałam zamiaru inaczej zakończyć ,,Violetta Story". Teraz pozostało mi już tylko podziękować Wam, czytelnikom, za to, że ze mną byliście i nigdy nie pozwoliliście mi zwątpić. Dzięki Wam miałam szansę zaistnieć i nigdy nie będę w stanie się za to odwdzięczyć. Daliście mi wiarę w to, że mogę coś zrobić dobrze. Nie jestem w stu procentach zadowolona z tego opowiadania, bo nic nie jest idealne, ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jak dla mnie lepsze nie może być - dałam z siebie wszystko. Nigdy nie przypuszczałam, że tyle ludzi może czytać coś, co ja napiszę, ale jednak. Dziękuję za wszystkie miłe słowa, za wszelką pomoc, za to, że czytaliście i po prostu byliście. Ten epilog dedykuję Xenii Verdas, bo stała się dla mnie kimś na rodzaj przyjaciółki - była nawet wtedy, gdy nie było nikogo. A całe opowiadanie dedykuję Wam wszystkim, bo bez Was by nie istniało. Proszę, to tylko taka skromna prośba, by każdy, kto kiedykolwiek to czytał i teraz czyta, zostawił po sobie ślad w postaci komentarza. Naprawdę chciałabym jeszcze raz ,,zobaczyć" Was wszystkich w jednym miejscu i uśmiechnąć się, bo jesteście dla mnie naprawdę ważni, każdy, nawet ci, którzy zazwyczaj siedzieli cicho. Jeszcze raz dziękuję i pamiętajcie, że za każdym razem, gdy coś się kończy, coś nowego się zaczyna. 

Buziaki, 
Wasza na zawsze, 
M. ;*

50 komentarzy:

  1. Szkoda, że konczysz pisać. :c To opowiadanie na zawsze pozostanie w moim sercu i zawsze będzie numerem jeden, wśród innych ff o Violettcie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne :-)
    Chyba najbardziej będzie mi brakować Camili i Daniela :-(
    Mam nadzieję, że wrócisz z nowym opowiadaiem.

    Aga ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam aż wrócisz z kolejnym opowiadaniem :(
    Jakoś tak mi smutno...
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. I jestem. Na wstępie, chciałabym Cię przeprosić za wszystko, co napiszę pod spodem. Uwierz, że chciałam Cię zachwalać podziękować Ci za wszystko i chciałam zrobić to w jak najpiękniejszych słowach. Ale nie umiem zebrać myśli po tym, co przeczytałam. Zapewne więc nie będzie to nawet w połowie wyrażać tego wszystkiego, co czuję. Jest to spowodowane głównie tym, że jestem osobą dosyć zamkniętą w sobie i trudno mówi mi się o moich uczuciach. Jest jeszcze jeden powód. To, co przeczytałam uniemożliwia mi zebranie w jakąkolwiek całość moich, i tak już niezwykle chaotycznych, myśli. Ale postaram się, bo zasługujesz na piękny komentarz. Nie wiem, czy uda mi się go napisać, pewnie nie, ale muszę spróbować.

      Najdroższa, najukochańsza, Maddy! ♥
      Czuję teraz potworny smutek w sercu, bo właśnie skończyło się coś niebywale pięknego. Dobiegła końca ta cudowna historia, która od samego początku, odkąd ją odkryłam (a było to nieco wczesniej niż myślisz), podbiła moje serce. Przykro mi, że to niesamowite opowiadanie się kończy. Prędzej, czy później musiało to nastąpić, wiem. Nie zmienia to jednak faktu, że mi cholernie przykro. Kochałam tutaj wchodzić i czytać Twe cudeńka. Odrywać się od szarej rzeczywistości, zapominać o wszystkich swoich troskach i zmartwieniach. Przenosić się do innego,, lepszego świata. To było i jest coś magicznego. Ty sama, jesteś niezwykłą osobą, obdarzoną ogromnym talentem. Odkąd pierwszy raz tutaj weszłam, i zakochałam się w tym miejscu, stałaś się dla mnie wzorem. I jesteś nim do teraz i będziesz już zawsze. Sama staram się pisać, dopiero zaczynam i moim zdaniem idzie mi to bardzo marnie, a ktoś tak uzdolniony jak Ty jest dla mnie nie tylko wzorem, ale też nauczycielem. Wiedz, ze zawsze zachwycałaś mnie, każdym rozdziałem. Od samego początku. Zawsze Cię podziwiałam i wciąż podziwiam. ♥
      Twój styl pisania, od początku był bardzo wysoki, ale pracą osiągnęłaś naprawdę wyjątkowo wysoki poziom. Słowa, które zawsze łączyłaś z taką pasją i robiłaś to tak umiejętnie... od zawsze zachwycały wymagających czytelników. Podarowałaś nam przepiekną, przecudowną i magiczną historię, do której chętnie będę wracać szukając inspiracji i natchnienia. Bo Ty sama i Twoje dzieła, od zawsze dla mnie nimi byliście. Cóż, szczerze mówiąc wolałabym gdyby nie dobiegła końca, ale ja nie mam na to wpływu...
      Przekazywałaś nam swoje uczucia, przemyślenia. Świadczą one nie tylko o Twym niebywałym talencie i zdolnościach pisarskich, ale także o tym, jak mądrą osóbką jesteś. Zawsze wszystko tak wspaniale łączyłaś w całość, wszystko idealnie ze sobą współgrało. Każdy rozdział, ten epilog także, to była czysta perfekcja i czysty geniusz. Włożyłaś w to tyle serca i pracy. ♥
      Każda scena mnie urzekała, Twoja historia zajmuje wyjątkowe miejsce w moim serduszku. I wysokie miejsce w czołówce moich ulubionych. I to się nigdy nie zmieni. Pamietaj o tym. I tak się teraz zastanawiam... co ja wygaduję? Jestem już taka stara, szesnastka na karku, a takie głupoty plotę. Ale taka jest prawda i nic na to nie poradzę. I nie chcę. Naprawdę bardzo będzie mi brakowało tego opowiadania. I każdej postaci z osobna i wszystkich razem. Skończyłaś happy endem, ale w żadnym wypadku nie było to banalne. Nigdy w życiu. To było po prostu piękne. Piszesz tak, że wszystko co się tu znalazło trafia do serca. Jest czymś niezwykłym, godnym największej uwagi. I niekończących się pochwał.
      Zasługujesz na wszystko, co najlepsze, bo jesteś wyjątkowa. Jesteś bardzo wartościową osobą, wybitnym talentem i niezmiennie moim mistrzem. Ten epilog przedstawił nam pełnię szczęścia i dobrze. Nie wszystko musi się zawsze kończyć źle. A poza tym, to tak naprawdę nie jest koniec tej historii.... ona trwa i będzie trwać jeszcze długo. I na zawsze pozostanie w naszych sercach...

      Usuń
    2. Mam tylko nadzieję, że nie opuścisz nas. Nie oczekuję, że zaraz weźmiesz się za nowe opowiadanie, ale chciałabym, żebyś po prostu z nami została i może... kiedyś, jeszcze kiedyś w przyszłości znów nas zachwyciła swymi dziełami. Bo czytanie i komentowanie owoców Twej pracy było jest i będzie dla mnie prawdziwym zaszczytem. Wiem, ze dla Ciebie jestem zupełnie obcą, tak naprawdę nic nie znaczącą osobą. Ale chcę, żebyś wiedziała, że Ty nigdy tak naprawde nie byłaś mi obca. To glupie, ale ja tak właśnie czuję. Zawsze w jakiś dziwny, niezrozumiały sposób byłaś dla mnie kimś ważnym. Choć przecież nic własciwie, oprócz tego, ze masz wspaniały talent i prawdziwy dar do pisania, nie wiem.
      Wiesz... chciałabym Cię zaprosić do siebie, bo Twoja opinia byłaby dla mnie niezwykle ważna, bezcenna. Ale byłby to brak szacunku z mojej strony zważywszy na sytuację. Dlatego nie zrobie tego. I w ogóle nie przejmuj się mną. Jestem tylko głupia dziewczyną, która powiedziała co leżało jej na sercu i... wątrobie XD
      Chciałabym wywołać choć cień uśmiechu na Twojej twarzy tym komentarzem. Chociaż tyle, bo co mogę więcej? Ale pewnie nawet tyle, tak niewiele- a jednak dla mnie bardzo dużo- nie potrafię zrobić, bo jestem beznadziejna. Przepraszam Cię za to. Przepraszam za to coś, co miało być normalnym i w miarę sensownym komentarzem, naprawdę przepraszam.
      I dziękuję. Za to wspaniałe opowiadanie. Za każdy rozdział, który był swoistym, małym dziełem sztuki. Za każdy one part na "Ale ty zawsze musisz być obecny w moich snach". Za każdą postać. Za każdą parę. Dziękuję, że pisałaś, że po prostu byłaś. Za to, że pewnego pięknego dnia postanowiłaś założyć tego bloga, tak nas zaszczycić, tyle nas nauczyć, tyle przekazać, ubogacić każdego z nas.
      Żałuję tylko jednego. Nie, że tu weszłam, w żadnym wypadku. Nie, że to piszę, choć pewnie i tak tego nie przeczytasz. Nawet juz nie tego, że to opowiadanie dobiegło końca, bo to musiało w końcu nadejść. Ale żałuję tego, że nie poznałam Cię bliżej. Że nigdy nie dane mi było przekonać się osobiście jak wspaniałą i wartościową jesteś osobą, tylko tyle. I chciałabym to zmienić, ale to zależy tylko od Ciebie.

      Mogę Cię o coś poprosić? Nie mów nam: "żegnajcie", powiedz: "do zobaczenia". Jeszcze raz przepraszam i dziękuję za wszystko.
      Kocham i podziwiam
      Dulce

      Usuń
  5. Genialne ♥♥♥
    Czekam aż wrócisz z kolejnym świetnym opowiadaniem :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne, tylko szkoda, że to już koniec.
    P.s. Ale mam nadzieję, że będzie następne opowiadanie;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Maddy, co ja mogę Ci powiedzieć, co?
    Ja wiedziałam, że 65 będzie Twoim ostatnim odcinkiem tutaj, ale w sumie jak weszłam ba bloggera, to i tak doznałam szoku. W sumie nie wiem dlaczego. Były tylko pytania: Co już? Dlaczego?
    Co ja Ci mogę moja droga powiedzieć, co?
    Może najpierw Ci podziękuję. Dziękuje za tą historię. Dziękuje, że w tak prosty, ale piękny sposób pokazałaś miłość nastolatków, zwyczajnych dzieciaków, którzy też mogą mieć swoje problemy. Wzloty i upadki. Każda Twoja para miała w sobie, coś niezwykłego, coś co przyciągała. Każdą kreowałaś na swój własny, magiczny sposób. Pokazałaś ich jeszcze w zupełnie inny sposób, niż są pokazani w serialu. Przede wszystkim Violetta, która nie była tą niezdecydowaną Violettą z DCH, która wiedziała doskonale, kogo kocha i do kogo należy jej serce. Tak pisze i piszę. I w sumie nie wiem, co mam dalej Ci napisać. Znam tą historię od początku do końca, Pamiętam doskonale, które momenty mnie wzruszały, a które sprawiały, że płakałam. Wszystko było na swoim miejscu. Ta historia, to był po prostu Twój świat. Czułaś się w nim, jak ryba w wodzie, to było Twoje i nikogo innego. Kreowałaś ten świat, na swój własny sposób.
    Wiesz, co ci Maju powiem?
    Pamiętam, jak przeczytałam u Ciebie pierwszy rozdział. Już wtedy, wiedziała, że te historia będzie miała to coś. I się nie pomyliłam. Miałam rację. Można powiedzieć, że wyczułam twój talent. Rozbłysłaś nam. Naprawdę.
    Chciałabym tutaj opisać, każdą parę, jak się zmieniali, ile przeszli, ale gdybym to zrobiła, to nie skończyłabym do rana, a mimo wszystko, chce napisać ci jakiś w miarę dobry komentarz.
    Też chce Ci podziękować. Bo też za Twoją sprawą wróciła do czegoś, co kocham najbardziej. Wróciłam do pisania. Też dzięki Tobie zrozumiałam, że kocham to robić, że to jest coś co sprawia mi przyjemność. Ty skończyłaś pisać, a ja jeszcze nie jestem w połowie swojego opowiadania. Chciałabym wytrwać w pisaniu, tak jak ty, by zakończyć swoje opowiadanie. Może mi się uda? Kto wie? Ale nie chodzi tutaj teraz o moje opowiadanie, a o Ciebie, O to jaki sukces tutaj osiągnęłaś, ilu ludzi cię pokochało. Ile osób, pokochało Twoją historię. Nie wątp w to. Naprawdę osiągnęłaś wielki sukces.
    Dziękuje Ci też, że mogłam właśnie m,in z Tobą pisać TFF. Dziękuje Ci za to. Nasze drogi się rozeszły, że tak powiem, ale pamiętam nadal Twoją historię i pamiętam Ciebie. Tą wiecznie ''uśmiechniętą'' Madzię, która śmiała się z głupot i która krytykowała Violettę, za jej zachowanie.
    Będę Cię pamiętać :)
    Maddy, jeszcze raz dziękuje Ci za wszystko.
    Po prostu Ci dziękuję.
    Wybacz, że mój komentarz jest taki marny..

    W sumie nie wiem, czy mnie jeszcze pamiętasz.
    Ściskam Cię mocno, Ag :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowna historia postacie wydarzenia a przede wszystkim ty! Bo ty to stworzyłaś doceniam twoją ciężką pracę i wysiłek włożony w ten blog.Przyznam że mam cichą nadzieję że zaczniesz nową historię,która również poruszy nasze serduszka jak ta!!!:-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jestem tu od początku.
    Nie skomentowałam każdego rozdziału.
    Muszę przyznać, że jest mi z tego powodu bardzo wstyd.
    Piszesz pięknie, a ja często nie wspierałam Cię moimi uwagami.
    Epilog piękny...
    .... to wszystko dopiero się zaczyna.....
    Pamiętaj o tym, bo my czekamy na inne opowuadanie.
    Loffki
    Fruits ♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity epilog. Jeden z najlepszych. Twoja historia to jedna z najlepszych. Bardzo się cieszę, że znalazłam tego bloga i przeczytałam wszystko od początku. Mam nadzieję, że jeszcze jakaś historia się tu pojawi, bo na pewno ją będę czytać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zobaczyłam tytuł myślałam, że zemdleję. Serio, przez chwilę zabrakło mi powietrza.
    Zatkało mnie, zabrakło słów i nie wiem jak ja dobrnę do końca tego komentarza.
    Pamiętam, że zaczęłam czytać Cię jeszcze bez konta, gdzieś od 13 rozdziału. Było sporo po północy, a ja siedziałam wgapiona w ekran i nie mogłam się oderwać. Z każdym następnym rozdziałem jeszcze bardziej się uzależniałam, aż w końcu wpadłam i doszło do tego, że czytałam rozdziały po kilka razy. Nie mogłam inaczej.
    Zwykłe słowa nie opiszą tego jak piszesz. Widać, że płynie to z serca. Każde słowo ocieka pasją i ogromnym talentem, którym grzeszysz ile wlezie.
    Każda napisana perspektywa niosła duży morał, z którego korzystałam. Dawałaś mi wskazówki co zmienić w sobie, by nie krzywdzić tak tego światu jak do chwili, gdy na Ciebie natrafiłam.
    Pokazałaś jak bardzo ważna jest przyjaźń w życiu, że bez niej człowiek jest praktycznie nikim. Tylko dzięki temu pięknemu uczuciu można coś osiągnąć, być kimś.
    Przywróciłaś mi też wiarę w innych ludzi. Wiarę, która mówi, że zmieniamy się i to na lepsze. Wystarczy tylko chcieć, znaleźć siłę, która nam w tym pomoże. Ty jesteś taką moją siłą.
    Drogowskazem.
    Nauczycielem.
    Inspiracją.
    Pasją.
    Bezapelacyjnie jesteś najlepsza w tym dużym blogerskim świecie. Nie ma nikogo tak wyjątkowego, z taką magią w sobie. Tylko ty. Tylko Madzia, którą strasznie kocham. Bardzo mocno. Strasznie mocniutko. Całym moim serduszkiem.
    Coś się kończy, a coś zaczyna. Mam nadzieję, że zacznie się coś czego tak będe zażarcie wyczekiwać.
    Na zawsze Twoja najwierniejsza fanka <333333333 :* ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny happy end :)
    Pięknie piszesz i liczę, że powstanie jekiś drugi blog twojego autorstwa ;)
    A tymczasem mam nadzieję, że wpadniesz do mnie i zostawisz komentarz, zależy mi na twojej opinii :) --> violettamojawlasnahistoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej...
    Wrócę jutro, Maddy.
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maddy, Maddy...
      Tak naprawdę odkryłam Twój blog znacznie wcześniej, niż możesz sobie wyobrazić - bo przecież komentuję dopiero od niedawna, prawda? Ale czytam ten blog jakoś od... 15 rozdziału? Tak, właśnie. To bardzo długo. I naprawdę zdążyłam się do tego opowiadania bardzo przywiązać, stało się ono moją ,,perełką". A teraz się kończy...
      Nie spodziewałam się, naprawdę. Udało ci się nas wszystkich dosłownie zahipnotyzować szczęściem, które ogarnęło Violettę i jej przyjaciół, oraz swoim talentem. I nagle BUM! - koniec. Lubisz zaskakiwać, prawda, Maddy? No cóż, chyba właśnie za to najbardziej Cię uwielbiam.
      Co do tego epilogu - jest najlepszy na świecie. Dałaś z siebie wszystko i nikt temu nie zaprzeczy. Pokazałaś nam w epilogu, że happy-end był nieunikniony i za to Ci dziękuję, bo uwielbiam szczęśliwe zakończenia. Będę tęsknić za Danielem i Cami, Fran i Marco, Lu i Fede, Leonettą, Naxi i wszystkimi bohaterami, za tym opowiadaniem, ale najbardziej za Tobą. Bo jesteś moją inspiracją, moim promyczkiem w tym blogowym świecie.
      Maddy, nie mówię ,,żegnaj" i mam szczerą nadzieję, że ty także nie. Mówię ,,do zobaczenia". Pragnę z całego serca jeszcze czytać to, co dla nas napiszesz. Bez Ciebie moje dni będą naprawdę dziwnie szare.
      Wierzę, że wrócisz z czymś nowym, bo Maddy Parks nie odchodzi bez pożegnania. A wcale się nie pożegnałaś, więc do kiedyś, kochana. I pamiętaj, że wszyscy Cię kochamy.
      J.

      Usuń
  14. Szkoda że odchodzisz bo bardzo polubiłam twój styl pisania

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak strasznie będzie mi brakowało twoich tekstów. :(
    Bardzo uwielbiam twoje opowiadanie trudno będzie mi się odzwyczaic ze rozdziału nie będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gdy tylko zobaczyłam epilog rozpłakałam się, ponieważ dotarło do mnie, że tak naprawdę wszystko się kiedyś kończy. Gdy czytałam Twoje opowiadanie nigdy na poważnie nie myślałam, że to skończysz chodź moja podświadomość szeptała mi po cichu ,,Nie przywiązuj się''. A ja głupia oczywiście nie posłuchałam i... BUM! nagle wszystko się skończyło. Ale nie skończyło się źle. Skończyło się dobrze, i tylko Maddy Parks może to tak zakończyć. Te wszystkie emocje, które wywoływało we mnie Twoje opowiadanie od śmiechu przy momentach z Danielem i Cami do wzruszenia, gdy Leon i Violetta się odnaleźli. I wiesz co jeszcze? To ty nieświadomie wywołałaś we mnie ten impuls do założenia bloga. Dziękuję Ci za to. Nie wiesz nawet jaką mam teraz pustkę w sercu. Mimo to wiem, że szczęśliwe zakończenie lepsze niż każde inne. Kocham Twoje opowiadanie, kocham to z jaką pasją to pisałaś i mam nadzieję, że czytając ten komentarz chodź na chwilę się uśmiechniesz.
    T x3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja..ja nie wiem co powiedzieć. Może od początku. Maddy! Jestem tu od 22 grudnia. Tak. Zapamiętałam tą datę. Zapamiętałam, bo to wyło warte zapamiętania. Twoją obserwatorką jestem od niedawna. Nawet nie wiem czego.. Czytałam wszystko po dwa razy. Bardzo przypominasz mi Teddy. Obydwie jesteście superowymi blogerkami. Czytałam kiedyś, że wszystko co dobre, kiedyś się kończy, no i się skończyło. Skończyło się świetne opowiadanie, które mnie wiele nauczyło. Nauczyło mnie miłości, mądrości, zrozumienia.. Jesteś moją idolką. Zawsze chciałam pisać jak ty. To ty zainspirowałaś mnie do stworzenia bloga. Czasami Twoje rozdziały mnie smuciły, czasem rozbawiały, różnie bywało. No cóż. Siedzę i ryczę, dziękuję i płaczę. Dziękuje, że w pewien sposób nauczyłaś mnie jak żyć. Dziękuję, że zrobiłaś mi szablon. Dziękuję i mam nadzieję, że wrócisz z nowym, jeszcze lepszym opowiadaniem.
    Pozdrawiam, Sandra. (Kiedyś Tini)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kochana Maddy,

    na samym początku chciałabym Cię gorąco przeprosić za to, że ostatnio nie komentowałam Twojego cudownego opowiadania. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
    Naprawdę nie mam zielonego pojęcia, co mogę powiedzieć... Chyba żadne słowa nie są w stanie opisać tego jak bardzo wdzięczna Ci jestem. Ale przynajmniej spróbuję ;)

    Kochana, dziękuję Ci za sposób w jaki opisywałaś Leonettę. Razem z nim przeżywałam wszystkie ich smutki, rozczarowania, niepowodzenia, łzy...zarówno łzy smutku jak i te, które świadczyły o szczęściu i radości... Wiesz zawsze będziesz taką moją perełką, jeśli chodzi o pisanie o tej właśnie parze. Parze, która niewątpliwie jest moją ulubioną. Nigdy nie zapomnę momentu, w którym Violetta wyjechała. Sposób w jaki przezywał to Leon, uczucia, które nim targały. Ból, żal, smutek, gniew, bezsilność, tęsknota, ale przede wszystkim miłość. Ogromna i bezinteresowna miłość, którą darzy Vilu. Uwierz, wtedy płakałam. Płakałam jak małe dziecko. Kiedy Leon cierpiał, ja cierpiałam razem z nim. Przeżywałam z nim każdą chwilę, każdą minutę tej rozłąki. To na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Ale przecież oprócz tego było jeszcze tyle wspaniałych i wyjątkowych chwil.
    Zawsze będę pamiętać również Camilę i Daniela. Świeże i wyjątkowe połączenie. Marco i Franceska, których bajka miała szczęśliwe zakończenie. Takie, o jakim od zawsze marzyli. Maxi i Naty, których droga była trudna, ale wreszcie po wielu nieudanych próbach, udało im się odnaleźć. Tomas i Stefy, która go zmieniła. Zmieniła go nie do poznania, która dała mu szczęście, którego tak długo szukał. No i oczywiście Ludmiła, która jest świetnym przykładem tego, że każdy zasługuje na miłość. Bo tak naprawdę każdy z nas na nią czeka, pragnie jej i chociaż nie wiem jakby się starał, w głębi duszy nie potrafi temu zaprzeczyć...

    Maddy dziękuję Ci za to wszystko, ale przede wszystkim dziękuję Ci za to, że byłaś. Dziękuję, że mogłam czytać to wyjątkowe opowiadanie i podziwiać Twój geniusz. Jeśli pomimo tak młodego wieku piszesz tak genialnie... Perfekcja :D Powiem Ci również, ze możesz być z siebie dumna w stu procentach. Sprawdziłaś się pod każdym względem. Odwaliłaś kawał porządnej roboty. Nie ukrywam, że jest mi smutno, że to już koniec. Ale jak sama wspomniałaś - coś się kończy, coś zaczyna. Dlatego ja mam nadzieję, że kiedyś powrócisz do nas z nową, unikalną historią i całą masą świeżych, genialnych pomysłów. Jeszcze raz bardzo gorąco Cię pozdrawiam, ale się nie żegnam ;)

    Kocham Cię,
    Twoja Natalka ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Wielka szkoda, że to już koniec, bo to opowiadanie jest jednym z najlepszych. Mam nadzieję, że niedługo powrócisz z kolejnym opowiadaniem. Bo powrócisz, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  21. Cóż wszystko co dobre zawsze się kończy...:(

    OdpowiedzUsuń
  22. :'( Płaczę,po prostu płaczę...Mam nadzieję,że wrócisz z nowym opowiadaniem...Piękne,piękne...

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie! Nie! NIE!
    Ja się tak nie bawię! Kolejne opowiadanie, które się kończy...
    Maddy!
    Powtórzę się nie wiem, który raz, ale ty zasługujesz na wszystkie słowa pochlebstwa.
    Nieraz pisałam komentarz, dłuższy, krótszy, zachwycałam się twoją twórczością i nei mogłam się doczekać kolejnego rozdziału. A teraz - ujmę to tak, jak mi najlepiej wychodzi.
    Magda wróciła zmęczona ze szkoły i od razu włączyła komputer. Zalogowała się na facebook'a i odpowiedziała koleżance na maila. Po chwili pomyślała, by sprawdzić, czy ktoś, kto jest w "ulubionych" na jej blogu, nie dodał nic nowego. I wiesz co się stało? Zobaczyła "Violetta Story - Epilogue" i poczuła smutek, żal i może nawet złość. Serce zabiło mocniej, a w gardle pojawiła się gula. Miała ochotę płakać.
    Właśnie tak to wyglądało. Przeczytałam i chcę płakać jeszcze mocniej. Pomijając to jak genialny do potęgi x-milionowej jest ten epilog, jakie masz ogromne zdolności pisarskie, jak wspaniale piszesz, jak uwielbiam twoje opisy uczuć bohaterów, twoje pomysły, rozdziały, wszystko; jest mi tak strasznie, strasznie smutno.

    Wiesz, zawsze czułam, że czytanie opowiadań w jakiś sposób mi pomaga. A twoje opowiadania robiły znacznie więcej. Mogłam je czytać po tysiąc razy i nigdy by mi się nie znudziły, wręcz uwielbiałam wracać do niektórych fragmentów. Maddy. Mimo że się nie znamy, wniosłaś mnóstwo do mojego życia i w jakimś sensie je zmieniłaś. Bardzo mi pomogłaś, choć może nie o wszystkim wiesz. Między innymi dzięki tobie zaczęłam pisać, choć nigdy nie wychodziło mi to tak dobrze. Ty zawsze byłaś inspiracją, pocieszeniem, wytchnieniem. Autorytetem.

    Każde słowo na swoim miejscu. Każde zdanie łączące się w logiczny ciąg. Każdy rozdział tworzący piękną, niepowtarzalną historię. Wszystko doskonale zaplanowane. Szkoda tylko, że już się kończy. Pamiętam jak poznałam twój blog i twórczość. Byłam zachwycona i jednocześnie trochę zazdrosna, ale myślę, że wiesz dlaczego. Takiego talentu można tylko gratulować i zazdrościć. Twoje opowiadania okazały się inne niż większość tych, które czytałam dotychczas. Zapragnęłam poznać dalszy ciąg i już wiedziałam, że szybko o tobie nie zapomnę. Czytałam opowiadanie o Andreasie, przeczytałam każdego one shota o Leonetcie na TFF. I wszystkie utwierdziły mnie w przekonaniu, że jesteś niezwykła. Masz ogromne zdolności, a do tego wspaniałą wyobraźnię. Doskonale wczuwasz się w bohaterów. To jest... wow. Nie wiem, co powiedzieć. Po prostu jest mi tak strasznie smutno, bo naprawdę czuję się jakbym traciła kogoś bliskiego, twoje opowiadanie, może... cząstkę mnie. Myślę, że czuje tak każdy, kto jest twoim fanem. I kto uwielbia cię tak samo jak ja :) I ci, którzy zamienili z tobą choć jedno słowo.

    Uwielbiam cię i twoje opowiadania dosłownie za wszystko. Za bohaterów, którzy stali się dla mnie wzorem dla moich opowiadań. I nie chodzi mi o tą konkretną Francescę, czy o tego konkretnego Leona. Mam na myśli sympatyczną dziewczynę, która jest warta poznania i przystojnego, wspaniałego chłopaka. Za opisy, o których chyba już naprawdę dużo pisałam, ale powtórzę jeszcze raz. Za fabułę. Podziwiam cię, za to, że wszystko ma sens. Każdy fragment do siebie pasuje. Nieważne, czy jest w trzydziestym rozdziale, a powtarza się dopiero w pięćdziesiątym. Za błędy, których nigdy nie było. Idealna perfekcja. Innymi słowami nie umiem tego określić. Za te kilka rozmów na gadu-gadu. Mimo że archiwum zniknęło, ja nadal pamiętam twoje rady i ciepłe słowa. O pisaniu na serwetkach będę pamiętać do końca życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że nie odwołuję się tu tylko i wyłącznie do ciebie, bo przecież to twój epilog, ale po prostu dla mnie zawsze ty i Xenia byłyście swego rodzaju... zespołem, którego nie rozdzielałam, kiedy o nim mówiłam. Dlatego też umieszczę tu wzmiankę o was obu. Maddy Parks i Xenia Verdas. Xenia Verdas i Maddy Parks. Całkiem niedawno Xenia umieściła epilog na swoim blogu. To było jak... cios. Było mi równie smutno, co teraz, a w zasadzie teraz jest bardziej. Kiedy ona skończyła opowiadanie, zostało jeszcze twoje, a teraz koniec. Mam nadzieję, że nie na długo, nie na zawsze.

      Co jeszcze mam dodać... Chciałabym napisać długi komentarz, który wyraziłby wszystko, co powinien i byłby taki, na jaki zasługujesz. Będę zawsze z uśmiechem na ustach wspominać wszystko, co związane z twoim opowiadaniem. Wszystkie sceny, jakby wyjęte z filmów znanych reżyserów i scenarzystów, których można nazwać ikonami.

      Dziękuję ci za wszystko, co zrobiłaś dla swoich wiernych czytelników. Dziękuję za to, co zrobiłaś dla mnie. Za wsparcie, jakie mi okazałaś, kiedy to ja zaczynałam działać w blogosferze.

      Możliwe, że nic z tego nie pamiętasz, ale ja będę pamiętać jeszcze długo. "Czuję, że to opowiadanie będzie inne niż reszta - w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
      Nie spotkałam się jeszcze z taką fabułą i jestem bardzo ciekawa dalszego ciągu. „Tak to właśnie było, mimo że moje opowiadanie już wtedy było zwykłe, najzwyklejsze, a ty uwierzyłaś. Traktowałam i nadal traktuję cię jako eksperta. Mistrza swojego fachu. Wlałaś we mnie mnóstwo nadziei i chęci.

      Przepraszam, że nie skomentowałam każdego wspaniałego rozdziału tego opowiadania, ale wiedz, że podobał mi się każdy i każdy komentowałam w swoim sercu, zastanawiając się co będzie dalej. Nie wiem już co pisać, kiedy sobie wszystko przypominam, to aż łzy spływają po moich policzkach i robię się spuchnięta.

      Życzę ci wiele odpoczynku, spokoju, szczęścia i mimo wszystkiego co postanowisz, weny. Życzę, by to małe nasionko, które wykiełkowało w tobie w momencie, gdy zaczęłaś pisać opowiadanie, a teraz jest już śliczną różą, nigdy nie zwiędło, a rozkwitło w jeszcze piękniejszy i pewniejszy kwiat. Nie wątp nigdy w swój talent i umiejętności. Pamiętaj, że stworzyłaś jedną z najpiękniejszych historii, tych o Violetcie, ale nie tylko. Życzę ci, by pasja nigdy w tobie nie zgasła. Wierzę, że kiedyś osiągniesz naprawdę coś wielkiego, a kiedyś będę czytała powieść twojego autorstwa razem z córką i wnuczką.

      Wiem, że nie napisałam niczego szczególnego, ani nowego. Komentarz mi nie wyszedł, ale podejrzewam, że dziewczyny wyżej i niżej postarają się za mnie i pewnie nawet nie zauważysz mojego "maleństwa". Jeśli jednak zobaczysz, a może nawet przeczytasz, wiedz, że wszystko co tu napisałam (nieważne, że w pewnych momentach wieje desperacją, ale uważam, że uzasadnioną, ponieważ naprawdę mi smutno) jest szczere i płynie prosto z serca.

      Zawsze będę pamiętać twoją Stefy, Daniela i Camilę, Marcescę, a przede wszystkim piękne losy Leonetty. Zapamiętam również ciebie. Świetną dziewczynę, której żałuję, że nie znam osobiście. Wielki talent. O matko. Jakie to wszystko trudne. Powinnam zakończyć ten komentarz cytatem, tak, jak robię to zazwyczaj. Ale czy jest dobry cytat do takiego ideału? Może spróbuję tak: "Wielcy tworzą wielkie rzeczy". Dla mnie jesteś wielka.

      Wiem, że to nie koniec, nie zamierzam się żegnać. Dziękuję, przepraszam, zawsze będę pamiętać.

      Tak więc, kochana Maddy, do zobaczenia gdzieś, kiedyś w przyszłości.

      Zawsze będą twoją wierną fanką. Twoje opowiadanie zawładnęło moim sercem i nie zamierzam go z niego wypuszczać.

      Pozdrawiam cię serdecznie, trzymaj się ciepło, odpoczywaj, ucz się :) Nigdy nie rezygnuj. Nie poddawaj się w dążeniu do celu, Magdy tak nie robią ;)

      xx

      Usuń
  24. Kocham cię.
    X. V.

    OdpowiedzUsuń
  25. wrócisz z czymś nowym ?!! powiedz że tak, to nie morze być koniec !! najpierw xenia, teraz ty ... .....

    OdpowiedzUsuń
  26. Maddy! :'(
    Czytając to płaczę.
    Pamiętasz jak udzialałaś wywiadu? Ja pamiętam. Powiedziałał, że Damu tu amor nie skończy się do 100 rozdziału..... A jednak....
    Twój blog jest cudowny! Żałuję, że teraz się to kończy, bo będzie mi Cię brakować. Każdy Twój rozdział był doskonały pod każdym względem. Twój blog był pierwszym, który zaczęłam czytać.
    Pamiętam to jak by to było wczoraj.... Wpisałam w google "leonetta", szukałam w grafice ich zdjęć, znalazłam fajne, ale było za małe, więc naciśnełam na link do strony i znalazłam się tu. I zostałam na zawsze. Kiedy pierwszy raz tu weszłam, było już 9 rozdziałów, a teraz jest 65. Każdego dnia wchodziłam tu by sprawdzić, czy nie dodałaś rozdziału. Z przeczytaniem eplogu czekałam, aż do dzisiaj. Nie chciałam go czytać, bo wiedziałam, że to koniec. A tak strasznie nie chce, żęby to był koniec. Dzięki Tobie natrafiłam na wiele cudownych blogów. DZIĘKUJĘ!
    Mam nadzieję, że wydasz kiedyś książkę! Ja będę pierwsza, która ją kupi!
    Masz wielki talent! Który nie ma prawa się zmarnować!
    Mam nadzieję, że nie opuszczasz nas na zawsze! Będę tęsknić!
    Liczę na to, że za jakiś miesiąc wrócisz tu, albo założysz nowego bloga!
    I teraz zamiast oglądać "Violettę", siędzę i pisze ten komentarz, płacząć!
    BĘDZIE MI CIĘ BRAKOWAĆ!
    TE AMO MUCHO, MUCHO, MUCHO! :********
    Natalia ;*****

    OdpowiedzUsuń
  27. Maddy, obiecuję, dla Ciebie tutaj jeszcze wrócę...

    OdpowiedzUsuń
  28. I co ja mogę powiedzieć?.. 65 fantastycznych rozdziałów. Dziesiątki a pewnie nawet setki minut spędzonych na czytaniu twojego opowiadania. I żadnej nie żałuję. <3 Kiedy widziałam że dodałaś następny rozdział to normalnie cieszyłam się jak dziecko. A kiedy zobaczyłam że to już koniec.. no cóż, jest mi przykro dlatego że nie będę już mogła czytać tego wspaniałego opowiadania. Mimo że nie komentowałam, a czego teraz żałuję, choć nie komentowałam nie z barku chęci tylko z barku czasu. Ale jest coś co chciała bym Ci powiedzieć. Nie tylko dlatego uwielbiałam twoje opowiadanie że jest ono po mistrzowsku napisane, jest fantastyczna fabuł, wątki i mogła bym się jeszcze tu dużo rozpisywać, ale dlatego że nie rozdzielałaś Leonetty co kilka rozdziałów. Większość blogów dla urozmaicenia czy dlatego że nie miało pomysłów czy jeszcze z innych powodów. A ty potrafiłaś ich poprowadzić przez te fantastyczne 65 rozdziałów nie rozdzielając ich co chwila. Ale nigdy nie było tu nudno i zawsze się coś działo. Mieli gorsze i lepsze dni ale udawało im się przez wszystko przejść. Tak jak powinno być i w prawdziwym życiu. I nie wspominam tu już o innych o których także mogła bym wiele powiedzieć i chwalić Cię za nich, ale sądzę że blogger by mnie za to znienawidził. Ale napisałam to co chciałam Cie już dawno napisać i chciałam przede wszystkim żebyś o tym wiedziała. I za to Cię kocham Maddy. <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie wiem co powiedzieć. Naprawdę mnie zatkało. Żadne słowa nie wyrażą tego jak jestem jednocześnie zachwycona i smutna. Z jednej strony napisałaś po raz kolejny coś wielkiego. Coś, co od samego początku było idealne. A teraz? To się skończyło. Mimo wszystko dziękuje. Dziękuje za wszystko. Za każdy rozdział. Za wszystko co włożyłaś aby ten blog był tak niesamowity.Byłaś, jesteś i zawsze będziesz ozdobą bloggera. Jedną z jego najjaśniejszych gwiazd.
    Będę tęsknić, Soph ♥

    OdpowiedzUsuń
  30. Miałam komentować, ale jak zwykle zwaliłam - przepraszam.
    Naprawdę nie mogę uwierzyć, że to już koniec, może nie pokazywałam tego jak bardzo lubiłam tego bloga, ale to była ta jedna z historii, która bardzo mi się spodobała. Nie ukrywam, że bardzo lubiłam parkę Stefy+Tomas, której nie było nigdzie indziej, gdyż bardzo często na blogach o Violetcie są wyłącznie postacie z serialu. Na dodatek sam Tomas, który by poszedł w zapomnienie.
    Z nowych postaci polubiłam także Daniela ;) - takie wtrącenie :D
    A co do epilogu - ładne zakończenie, jeżeli mogę tak powiedzieć. "Ładne". Pasujące, pisane z perspektywy Violetty, wszystko się dobrze skończyło, choć jak to Leon powiedział to dopiero początek.
    Nawet nie wiem co pisać, na pewno dziękuję Ci za to opowiadanie, że je pisałaś (+rozdziały były długie :) a ja lubię czytać długie rzeczy). Dziękuję.
    I przepraszam, że tak rzadko komentowałam, zazwyczaj po prostu czytałam z opóźnieniem i wtedy już nie zostawiałam po sobie śladu :/
    Teddy

    OdpowiedzUsuń
  31. TO JA CI DZIĘKUJĘ ♥ Dziękuję ci za twój poświęcony czas , wiem ze wlozylas w tego bloga mnóstwo pracy i jestem naprawdę bardzo szczęśliwa ze mogłam czytac tego wspaniałego bloga , Dziękuję ci Dziękuję z całego mojego serca♥ oczywiście jeztem bardzo bardzo smutna ze to juz koniec i muszę się przyznać że uronilam łzę czytając twoje pozegnanie ♥ mam nadzieję ze założysz kolejnego bloga♥Wszystko to co dobre kiedyś się kończy :( ale takie życie trzeba isc dalej ♥ jeszcze raz BARDZO dziękuję i mam nadzieję ze kiedyś jeszcze o tobie usłyszę♡♥♡DZIĘKUJĘ ...

    OdpowiedzUsuń
  32. Jesteś wspaniała. Czytałam tego bloga, ale nigdy, a to nigdy nie dałam po sobie znaku życia. Twój blog mnie zainspirował i mam nadzieję, że jeszcze będziesz pisać wiele opowiadań. ♥ Nie mogę pogodzić się z myślą, że to już koniec.. Mam nadzieję, że jeszcze będziesz pisać różne opowiadania, które zainspirują, nie tylko mnie, ale i innych.
    Powiem tylko 'DZIĘKUJĘ', że mogłam go czytać, że miałaś na to czas i dziękuję za tyle starań. :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Masz wielki talent pisarski. Twoje opowiadania są niesamowite: Pełne akcji, romantyzmu...

    OdpowiedzUsuń
  34. :) Piękne...
    Po prostu piękne opowiadanie...
    Pokochałam twojego bloga, mi o że siedziałam cicho to i tak czytałam :')
    Twoje opowiadanie uzależnia...jak się przeczyta jeden rozdział nie można się oderwać :3
    Pozdrawiam!
    M :**

    OdpowiedzUsuń
  35. JESTEŚ WSPANIAŁA :)
    Twoje opowiadania, twoja niesamowita osobowość, twój talent - to jest coś pięknego.
    Wiem, że jestem jednym z tych szaraczków, które zawsze siedzą cicho, ale wiec, że zawsze miałaś we mnie fankę.Można powiedzieć, że byłam twoją cichą wielbicielką >.< Twoje niepowtarzalne opowiadania, ta historia.....Ahhhh.....Przeczytasz jeden piękny rozdział, choćby jego początek, a zapomnij o oderwaniu się od niego. Stworzyłaś nam tutaj raj na ziemi swoją historią jedyną w swoim rodzaju.Jedyne co mogę powiedzieć to "dziękuję".Niestety wszystko co piękne nie trwa długo....Jak to mówią wszystko ma swój początek i koniec, który niestety czasem bywa smutny....tak jak teraz.No cóż....jedyne co mi pozostaje w tej sytuacji to życzyć ci dużo szczęścia przy następnym opowiadaniu i powodzenia :D Trzymaj się :-d
    Pozdrawiam ;pp
    ~Nadi$

    PS : Jeszcze raz "DZIĘKUJĘ"!!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. Byłam zawsze, chociaż nie zawsze się ujawniałam i właśnie teraz wracam by jeszcze raz powtórzyć, że jesteś moją idolką. ♥
    Byłaś (i jesteś) jedną z pierwszych blogerek których opowiadania po prostu kochałam czytać i które zaczęłam czytać najwcześniej. Dzięki Twoim opowiadaniom zrozumiałam, że też chcę pisać, spełniać marzenia. Byłaś dla mnie inspiracją i wiem, że przychodzę bardzo późno by Ci mówić o tym jak bardzo wielkim jesteś dla mnie autorytetem. Zawsze uważałam cię za taką swego rodzaju gwiazdę. :D Celebrytkę do której przecież mam taki łatwy dostęp, bo też piszę.
    Ale teraz wiem, że to nie był jakiś mój wymysł. Ty byłaś, jesteś i będziesz gwiazdą, nadal będziesz dziewczyną która ma talent do pisania i nikt nie umie tak opisać uczuć jak ona. Zawsze byłaś dla mnie po prostu najlepszą ze wszystkich pisarek na blogosferze. Bardzo zawsze chciałam być jak ty, naśladować cię i po prostu osiągnąć to co ty.
    Nauczyłaś mnie swoimi opowiadaniami naprawdę wielu rzeczy. Jak opisywać uczucia, jak powinno się pisać by to było naprawdę dobre. Jesteś inspiracją budzącą respekt. Tak wiele osiągnęłaś. Jestem z ciebie dumna i na pewno inni też.
    Dziękuję że z nami byłaś, poświęcałaś nam czas, wkładałaś w to serce. Dziękuję, że mogłam się od Ciebie uczyć. Wiedz, że gdyby nie ty to nie miałabym odwagi założyć bloga i zacząć pisać. To wszystko dzięki tobie. Dziękuję, naprawdę.
    A jednocześnie przepraszam. Przepraszam, że nie zawsze komentowałam, opuściłam się w tym i przepraszam, że ten ostatni komentarz ode mnie nie jest długi ani przejmujący. Jeszcze nie umiem sztuki pisania długich, pięknych komentarzy. Fanka Violetty musiałaby robić mi wykłady z tego ;D I przepraszam, że komentuję teraz, 12 czerwca, czyli prawie dwa miesiące po dodaniu. Przepraszam - głupio mi...
    Jeszcze raz dziękuję Ci za każde słowo które dla nas napisałaś. Jesteś wspaniała i twoje opowiadanie tak jak twoja osoba pozostaną na zawsze w moim serduszku. ♥
    Kochałam, kocham i będę kochać,
    Vielet ♥

    OdpowiedzUsuń
  37. Szkoda ze to koniec :( Bardzo mi sie to opowiadanie spodobalo...I chyba jest moim ulubionym. Mam nadzieje ze zobacze cie jeszcze na bloggerze piszaca inne opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maddy pisze nowe opowiadanie! <> naprawdę polecam!

      Usuń
  38. Jesteś cudowna, wspaniała, nieziemska. Czytałam Twoje "Dame Tu Amor" kilka razy i jestem pod wielkim wrażeniem. Nikt nie potrafi tak dobrać słów, zdjęć jak Ty. Jedyna, najlepsza i niepowtarzalna!!! Pisz dziewczyno i na tym blogu udostępniaj linki do Twoich opowiadań, będę, przepraszam będziemy czytać na pewno. Udostępniaj mała !!! I nie przestawaj pisać, jesteś wielka. Kochałam, kocham i będę kochać <333

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie proszę to już koniec naprawdę? :( :( :( :(
    To był i będzie najlepszy blog z nieziemskimi historiami.
    Liczę że wrócisz do nas z innym tak samo dobrym blogie bo lepszy już być nie może być. Nigdy nie komentowałam nie wiem dlaczego ale teraz jest czas rzeby to zmienić. Ty zawsz miałaś jakiś wspaniałay blog i bardzo ale to bardzo żałuję tego że to już koniec tej wspaniałej historii z tobą i twoim blogiem. Wiele osób zakłąda swoje blogi i pró=bują cię naśladowiać lecz tu=y jesteś tylko jedna i nie powtarzalna . Tylko ty tak świetlnie umiesz
    dobierać słowa zdjęcia... Kocham cię kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  40. Szkoda ze postanowilas zakonczyc to opowiadanie. :( bylo ono jednym z naajlepszych. Nigdy nie czytalam jeszcze czegos takie. Bylo w nin tyle emocji :* dziekuje :D kocham cie i twoje opowiadania ^^ *.*

    OdpowiedzUsuń
  41. Czytam to opowiadanie drugi raz i jest cudowne!
    Kocham to i uwielbiam ciebie <3

    OdpowiedzUsuń